Rozdział 3


-Harry-

- Chcę cię. - wyszeptałem jej do ucha. Odsunąłem się i zobaczyłem psotny uśmiech na ustach Syreeny. Patrzyła na mnie, a ja uśmiechnąłem się do niej. Wreszcie, po dwóch tygodniach, znalazłem sobie jakąś dziewczynę. A Syreena Striptizerka jest perfekcyjna. Wstała i złapałem jej dłoń, po czym ruszyliśmy za czerwoną kurtynę. Nikogo tu nie było, za co byłem wdzięczny. Lubiłem, gdy mój seks był prywatny i trwał długo. Usiadłem na czerwonej, aksamitnej kanapie i pociągnąłem Syreenę na swoje kolana. Delikatnie zacząłem gładzić jej plecy, atmosfera wypełniła się pożądaniem. Przysunąłem głowę do jej szyi i zacząłem ssać skórę. Syreena jęknęła, a ja uśmiechnąłem się. Pocałunkami zjechałem na dół, aż znalazłem się na jej obojczyku. Uniosłem głowę i wpiłem się w pełne wargi Syreeny. Nasze usta poruszały się w tym samym rytmie, a dłoń dziewczyny powędrowała do mojego rozporka. Uśmiechnąłem się chytrze i przygryzłem jej dolną wargę, a ona otworzyła usta i nasze języki się złączyły. Syreena jęknęła, rozpinając mój pasek. Warknąłem i odsunąłem się, przerywając pocałunek. Położyłem ją na kanapie i znalazłem się nad nią. Ponownie złączyłem nasze wargi, przejęty przez pragnienie. Moje ręce zsunęły się do krańca jej bluzki, po czym wsunęły się pod nią. Ruszyły do góry, po czym poczułem zapięcie jej stanika. Nadal ją całowałem i warknąłem, siłując się z zapięciem. Upewniałem się, czy mój ciężar jej nie zgniata i pochyliłem się niżej, przez co nasze piersi się styknęły. To uczucie było niesamowite. Syreena odsunęła się ciężko oddychając, a ja zjechałem w dół i zacząłem całować jej dekolt. Jęknęła i wtedy poczułem, jak telefon wibruje mi w kieszeni. Odchrząknąłem i wstałem z Syreeny. Dzwonił boo bear.
- Czego chcesz, Louis? - warknąłem do telefonu. Spojrzałem na Syreenę, która teraz poprawiała stanik i chciałem uderzyć Louisa za to, że przez niego straciłem szansę z gwiazdą striptizu.
- Słyszałeś, co mówiłem Harry? - usłyszałem głos Louisa.
- Tak… Cokolwiek. - powiedziałem kompletnie nie przejęty tym, co Louis właśnie powiedział. Nacisnąłem guzik kończący rozmowę i wsadziłem telefon do kieszeni. Syreena wstała i zauważyłem, że jest wysoka, z 5 centymetrów niższa ode mnie - Przepraszam. - zacząłem - Muszę iść, ale skończymy.

Syreena uśmiechnęła się, pokazując wszystkie proste, białe zęby.

- Jestem striptizerką Zayna, nie twoją, Harry. - podeszła do mnie i pocałowała mój policzek - Zobaczymy się jeszcze.

Po tych słowach odeszła ode mnie. Stałem tam oniemiały, po czym szybko odsunąłem czerwoną kurtynę, by wyjść z klubu. Miałem zamiar zabić za to Louisa i musiałem powiedzieć Zaynowi o tym, co właśnie robiłem z Syreeną. Byłem pijany, więc zadzwoniłem po taksówkę, która zawiozła mnie do domu.

-Syreena-
Uprawianie seksu z Harrym było złe. Dlaczego? No cóż, ponieważ Zayn i Harry znali się i byłam striptizerką Zayna, nie Harry’ego. Mogłam stracić tą pracę, a chciałam jej. Poprawiłam bluzkę i stanik, przyglądając się, jak Hailey porusza się na scenie. Byłam wdzięczna, że telefon Harry’ego zawibrował, ponieważ jedną z zasad tego miejsca było nieuprawianie seksu w czasie pracy. Kilka razy złamałam to prawo, ale miałam za sobą swoją zmianę i robiliśmy to gdzie indziej. Byłam znudzona, zmęczona i głodna. Chciałam wrócić do domu, więc poszłam do garderoby Kristen, striptizerki z dzieckiem. Usłyszałam zaproszenie do środka i otworzyłam drzwi, weszłam do pokoju i zamknęłam je za sobą. Kristen poprawiała włosy i wkładała do portfela zarobione pieniądze.

- Możesz podwieźć mnie do domu? - spytałam.

- Jasne, mam załatwioną podwózkę. Tylko daj mi minutę, później pójdziemy. - powiedziała i przypatrywałam się, jak odkłada szpilki. Wyszłam z garderoby i poszłam do mojej. Złapałam torbę wypełnioną pieniędzmi, które dzisiaj zarobiłam i ponownie ruszyłam do pokoju Kristen. Ta wsadziła do swojej torby bikini z mario, po czym zapięła ją.

- Chodź, Syreena. - pospieszyła mnie i razem wyszłyśmy z budynku. Nie widziałyśmy Blaze’a, więc nie mogłyśmy się z nim pożegnać. Domyślałam się, gdzie może być. Prawdopodobnie był ruchany przez swojego nowego znajomego do seksu. Kristen nacisnęła guzik w kluczyku do czerwonej toyoty, która wydała z siebie dźwięk, a my do niej podeszłyśmy. Otworzyłam drzwi od strony pasażera, a Kristen usiadła na miejscu kierowcy.

- Zgadnij ile dzisiaj zarobiłam? - spytała i ruszyła.

- Ile?

- Około 2000 funtów, nie wliczając 200 funtów napiwku, który dostałam.

- Wow, to dużo. - powiedziałam zszokowana - Czekaj, seksualne przysługi, czy nie?

- Syri, kochanie, wiesz, że nie daję seksualnych przysług. - odpowiedziała prosto Kristen.

Kristen była mamą dwójki dzieci i kochającą żoną. Została striptizerką, ponieważ jej mąż nie mógł zarobić wystarczająco dużo. Więc, Kristen założyła bikini i krótkie spodenki, po czym przyszła tu, a dwa miesiące później urodziła drugie dziecko. Jej mąż wiedział o jej dziecku i nie przeszkadzało mu to. Z pieniędzmi, które zarabiała Kristen rodzina wreszcie kupiła sobie do z czerwonej cegły i wysłali starsze dziecko do prywatnej szkoły, która kosztowała fortunę. Wiedziałam, że to było ciężkie dla Kristen, za każdym razem gdy mi o tym mówiła głos jej się łamał i kończyła na rozmazywaniu maskary. Teraz, Kristen i jej rodzina czuła się dobrze. Jej mąż wykonywał prace dorywcze jak malowanie domów i i sprzedawanie puszek, za co zarabiali 50 funtów. Ale kiedy widziało się Kristen, nie można było pomyśleć, że jest striptizerką, a normalną matką, która bardzo kocha swoją rodzinę. Z tej miłości Kristen była striptizerką. Nigdy nie dawała seksualnych przysług i mówiła, że złożyła przysięgę swojemu mężowi, której miała zamiaru dotrzymać. Kristen była odważną osobą i inspirowała mnie do miłości. Ale w tej pracy kochanie kogoś było ciężką rzeczą. I jedną rzeczą którą w tej chwili kochałam były moje pieniądze. Samochód się zatrzymał, a ja podziękowałam i życzyłam jej dobrej nocy. Poszłam do swojego 16 piętrowego budynku i otworzyłam szklane drzwi, po czym weszłam do środka. Nacisnęłam przycisk windy i zaczęłam postukiwać nogą o podłogę. Drzwi windy otworzyły się, a ja wcisnęłam 10 piętro i cicho westchnęłam. Na moim piętrze ruszyłam do swoich drzwi, które były na końcu korytarza. Pochyliłam się i podniosłam kopertę, która pod nimi leżała. Byłam pewna, że była to czynsz. Wewnętrznie jęknęłam i wyciągnęłam klucz, po czym wsadziłam go do zamka. Drzwi z kliknięciem się otworzyły, a po chwili zamknęłam je za sobą. Włączyłam światło i opadłam na sofę, po czym wpatrywałam się w dal. Siedziałam przez chwilę, po czym wstałam i powiesiłam klucz na haczyku. Weszłam do kuchni i wyciągnęłam butelkę zimnej wody, po czym szybko ją wypiłam. Wytarłam usta wierzchem dłoni i wróciłam do pokoju, gdzie podniosłam przesyłkę.

Syreena Wate
43-34 Terriacotta Street, London.
P.O. box-45628
Zip code: 11345

Odwróciłam kopertę i rozerwałam zamknięcie, po czym wyciągnęłam kawałek papieru. Przejechałam wzrokiem po kartce, która pokazywała mój rachunek za prąd, czynsz, gaz i wszystko. Był trochę wyższy niż zwykle, więc westchnęłam sfrustrowana. Chciałabym, by moi rodzice żyli i bym nie musiała sama opłacać rachunków. Rzuciłam papier na kanapę i podeszłam do biurka, na którym było moje zdjęcie z rodzicami. Jedyne zdjęcie, jakie posiadałam i było dla mnie wszystkim, jedyną rzeczą, jaka mi po nich została. Lekko dotknęłam go opuszkami palców i wymamrotałam ‘cześć’ do zdjęcia. Robiłam to każdego poranka i wieczoru. Nie wiem czemu, ale po prostu to robiłam.

- Chciałabym, byście tu byli. - powiedziałam do zdjęcia i westchnęłam.

Życie striptizerki nie było takie wspaniałe. Tak, sama to przyznaję. Ponieważ kiedy wracam do domu, chciałabym być witana przez kogoś kto widuje mnie codziennie, kocha mnie i wie o mnie wszystko. Tymi ludźmi byli moi umarli rodzice i każdego dnia chciałam, by tu byli. Zamiast tego byłam sama. Złapałam torbę i poszłam do sypialni. Była ładna i schludna, ale moje książki porozrzucane były po łóżku. Leniwie je odsunęłam i położyłam torbę na łóżku, kładąc się obok niej. Otworzyłam ją i rozprostowałam nogi, wysypując pieniądze. Złapałam je i zaczęłam liczyć każdy rachunek, po czym ustawiałam je na kupce. Dobrze dzisiaj zarobiłam. Podeszłam do kąta mojego pokoju, gdzie postawiłam kupiony dla siebie sejf. Był ognioodporny i zrobiony ze stali. Ten sejf przechowywał pieniądze, które zarabiałam na striptizie i parę ważnych dokumentów. Nigdy nie lubiłam banków i miałam wrażenie, że robią biznes z twoich ciężko zarobionych pieniędzy. Pochyliłam się, wbiłam kod i drzwi się otworzyły. Wsadziłam pieniądze obok innych kupek pieniędzy. Ten sejf był moim życiem i trzymałam go w sekrecie. Wyglądał jak mały stolik, na którym trzymałam książki i zakrywałam go materiałem. Zamknęłam drzwi i ponownie go zasłoniłam. Wcześniej wyciągnęłam pieniądze na czynsz i moje wydatki na ten miesiąc. Trzymałam rękę na pulsie, jeśli chodziło o moje zakupy, pożyczki i posiadanie. To był dobry nawyk, który miałam po tacie.
Ziewając ruszyłam do łazienki i zrobiłam swoje. Wyszłam i rzuciłam się na łóżko, kuląc się. Złapałam fioletową kołdrę i przykryłam się, po czym wtuliłam się w poduszkę. Byłam wielkim tulasem, dziwne jak na striptizerkę, czyż nie? Ponownie ziewnęłam i złapałam telefon. Zobaczyłam wiadomość od Kristen która napisała, że dojechała do domu. Uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon, po czym zamknęłam oczy. Jutro musiałam być Zayna, by trochę przyprawić jego życie.
_______
Długo mnie nie było… Tęskniliście? ;) Ale już wróciłam!
Kocham, kocham, kocham narrację Harry’ego w tym rozdziale.
Rozdział nie jest sprawdzony, bo jestem właśnie na telefonie… za kilkanaście godzin koncert Olly’ego Mursa!
Nie zapomnijcie dać follow MaliksSPL na twitterze, skarby :)
Kocham, Dems.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz