- Harry -
- Zayn! - krzyknąłem.
Żadnej odpowiedzi.
- Zayn! - warknąłem.
Ponownie, żadnej odpowiedzi. Gdzie był ten chłopak? Mój budzik dzwonił, musiał go wyłączyć. Byłem zbyt leniwy. Ponownie położyłem głowę na poduszkach i jęknąłem. Która była godzina? Okręciłem się na łóżku, próbując znaleźć mój telefon i wyłączyć ten wkurzający dźwięk. Dłońmi go szukałem, jednak wreszcie znalazłem go w poszewce. Złapałem go i wyłączyłem alarm, spoglądając na godzinę.
7:00
Było tak wcześnie, a ja nie mogłem ponownie zasnąć. Wpatrywałem się w telefon.
- Głupi alarm. - powiedziałem i odrzuciłem go na bok.
Wkurzałem się, że ja i moje łóżko, ewentualnie Zayn’a, byliśmy w związku, ale budzik musiał wszystko rujnować. Jaka zazdrosna suka. Ponownie jęknąłem, pokazując swoje niezadowolenie, jednak nie usłyszałem żadnej odpowiedzi od Bradford boy’a. To było dziwne; Zayn już powinien wstać i robić włosy. Wieczność zajmowało mu układanie ich, ponieważ kilkakrotnie mu nie wychodziło i zaczynał od nowa. Wiedziałem, że muszę wstać z łóżka bez Zayna podnoszącego mnie. Powoli podniosłem się z łóżka i zsunąłem nogi, by wstać. Już nienawidziłem dzisiejszego dnia. Ziewnąłem i ruszyłem do łazienki, by zrobić siku i umyć zęby.
Wyszedłem z łazienki i wsunąłem kręcone włosy za uszy. Nieraz chciałem po prostu je odciąć i być łysy, by nie musieć sobie radzić z buszem na mojej głowie. Może to Zayn mnie uczesze, lubiłem, gdy to robił. Wyszedłem z sypialni i nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Kto do cholery był tu by zrujnować mi już zepsuty ranek? Niczym zombie ruszyłem do drzwi i po drodze zauważyłem, że sypialnia Zayna jest zamknięta. Dziwne, zawsze zostawia je otwarte, gdy śpi. Dzwonek ponownie zabrzmiał.
- Idę! - krzyknąłem i nie zaglądając przez dziurkę otworzyłem drzwi - Dzień dobry, Harreh. - przywitał mnie szczęśliwy Louis. Jak to możliwe, że zawsze jest taki szczęśliwy?
- Co jest dobrego w tym poranku? - spytałem i poszedłem usiąść na kanapie.
- Coś kopnęło cię w jaja? - Louis już siedział obok mnie. Wtuliłem głowę w jedną z poduszek.
- Mój budzik to zasrana, zazdrosna dziwka.
- Powtórz. - powiedział Louis.
- Mój budzik to dziwka. - uniosłem głowę, mówiąc głośniej.
- Okej. - powiedział niepewnie Louis. Wiedział, że w takich chwilach nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Gdyby ktoś na mnie spojrzał pomyślałby, że mam swój męski okres.
- Hej, gdzie Zaynie? - spytał Louis. Wskazałem szare, zamknięte drzwi do sypialni i ziewnąłem. Będę dzisiaj cały dzień nieznośny, bez wątpliwości. Louis wstał i ruszył w kierunku drzwi, po czym je otworzył. Pewnie właśnie zajrzał do środka.
- O MÓJ BOŻE!
Co? Dlaczego Louis powiedział “o mój Boże”? Uniosłem głowę, by lepiej widzieć Louisa, ale zamiast tego zobaczyłem jego fajny tyłek.
- ZAYN, CO TY ZROBIŁEŚ? - usłyszałem wrzask Louisa. Ignorowałam jego, ponieważ po pierwsze, Louis zawsze krzyczał starając się nas obudzić, a po drugie, byłem zbyt leniwy. Więc, nie przejmowałem się.
- LOUIS?
To był Zayn i brzmiał na zdziwionego. Dlaczego tak brzmiał? Znaczy, mieszkaliśmy razem już od około 2 lat, więc znaliśmy taktyki Louisa na obudzenie nas. Tym bardziej Zayn, ponieważ budzenie go zajmowało nam wieczność. Tylko Liam wiedział, jak obudzić jak obudzić naszego pięknego chłopca. Wstałem z kanapy i ruszyłem do sypialni Zayna. Byłem wyższy od Louisa, więc dokładnie widziałem sypialnię Zayna nad jego głową. Podszedłem bliżej i mogłem lepiej się przyjrzeć, ale nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
Syreena! Syreena wpatrywała się w nas przerażona swoimi orzechowo brązowymi oczami. Co ona tu robiła? Dlaczego do cholery ona tu była? Przeniosłem wzrok na Zayna z gołą klatą, który starał się ukryć tą samą przerażoną minę co Syreena. Ponownie spojrzałem na Syreenę i zobaczyłem jej jeansy na podłodze, miała na sobie jedynie bluzkę. Mój mózg zarejestrował wszystko, nim moje oczy to zrobiły. Syreena była osobistą striptizerką Zayna, więc przyszła zabawić się z Zaynem. Co prowadziło do seksu, bez wątpliwości. Czy zwariował, wołając ją tu? I kiedy to zrobił? Wróciłem do domu z klubu późno ostatniej nocy, co znaczyło, że wyszła po mnie. Od razu przyszła tu, czy Zayn zadzwonił?
- Mogę to wytłumaczyć. - powiedział wreszcie Zayn.
- WYTŁUMACZYĆ? - krzyknął Louis za mną - KIM DO CHOLERY ONA JEST? DLACZEGO JEST W TWOIM ŁÓŻKU? MASZ KURWA DZIEWCZYNĘ!
Dziewczynę? O cholera, racja. Zayn spotykał się z Perrie i to od jedynie tygodnia. Aw, Zayn miał teraz problemy. Z szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w Syreenę, a ona we mnie. Miała wyraz twarzy, który doskonale znałem. Był to wyraz twarzy zamknij-się-albo-cię-zabiję. Nie miałem zamiaru nic powiedzieć, obiecałem Zaynowi, kiedy pozwolił mi zobaczyć, jak tańczy.
- Wynoś się z mojego pokoju, Louis. - wymamrotał Zayn - Porozmawiamy.
- Lepiej, żebyśmy porozmawiali i chcę, żeby ta dziewczyna brała udział w naszej rozmowie. - powiedział ostro Louis. Sposób, w jaki powiedział “dziewczyna” był kwaśny i szorstki.
Louis zatrzasnął drzwi, przez co rozległ się głośny huk i odepchnął mnie na bok. Ten poranek już był piekłem, dlaczego Bóg musiał to jeszcze bardziej pogarszać? Co zrobiłem źle? Louis podszedł do kanapy i wpatrywał się w praktycznie nic. Był bardzo wkurzony, co nie za często się zdawało.
- Harry. - zawołał mnie. Podszedłem do niego i stanąłem przy kanapie - Siadaj. - rozkazał.
Tak, proszę pana. Usiadłem na oparciu, a Louis się we mnie wpatrywał.
- Czy wiedziałeś o tym?
- Wiedziałem o czym? - starałem się brzmieć niewinnie. Kogo oszukiwałem? Louis znał mnie jak własną kieszeń.
- Nie oszukuj mnie, Harry. - wysyczał Louis - To poważna sprawa.
To była poważna sprawa, bardzo poważna. Zayn i Syreena umrą. No cóż, Louis bynajmniej mógł rozszarpać piękną twarz Syreeny. Chłopak wpatrywał się we mnie, co mnie przerażało, ponieważ wzrok dawał wrażenie mogę-przejrzeć-twoją-duszę, co było niewygodne. Wiedziałem, że nie potrafię kłamać, Louis był moim kumplem. Jednym z najlepszych kumpli.
- Uh. - poruszyłem się, chcąc zyskać trochę czasu. Gdzie oni byli?
Louis nadal się we mnie wpatrywał. Cholera, od kiedy stał się taki stary i poważny?
- No cóż. - powiedziałem - Ja, um, widziałem jak Syreena wychodziła z apartamentu Zayna przedwczoraj o 4 rano.
- Co robiłeś o 4 rano? - Louis dziwnie na mnie spojrzał.
- Nic. - wypaplałem. Co, nie mogłem nie spać o 4 rano? Nie byłem jak Zayn, który dzwonił po striptizerkę. Byłem tylko w barze i migdaliłem się z kilkoma dziewczynami, nic wielkiego.
- Więc ma na imię Syreena? - spytał Louis.
Nic nie powiedziałem, ponieważ zdradzanie czegokolwiek Louisowi mogło prawdopodobnie spowodować, że stracę jedno jądro. Louis był śmiertelnie groźny gdy był zły, tak samo jak Zayn. Więc oglądanie ich dzisiaj będzie niezłym widowiskiem.
- Zayn! - krzyknąłem.
Żadnej odpowiedzi.
- Zayn! - warknąłem.
Ponownie, żadnej odpowiedzi. Gdzie był ten chłopak? Mój budzik dzwonił, musiał go wyłączyć. Byłem zbyt leniwy. Ponownie położyłem głowę na poduszkach i jęknąłem. Która była godzina? Okręciłem się na łóżku, próbując znaleźć mój telefon i wyłączyć ten wkurzający dźwięk. Dłońmi go szukałem, jednak wreszcie znalazłem go w poszewce. Złapałem go i wyłączyłem alarm, spoglądając na godzinę.
7:00
Było tak wcześnie, a ja nie mogłem ponownie zasnąć. Wpatrywałem się w telefon.
- Głupi alarm. - powiedziałem i odrzuciłem go na bok.
Wkurzałem się, że ja i moje łóżko, ewentualnie Zayn’a, byliśmy w związku, ale budzik musiał wszystko rujnować. Jaka zazdrosna suka. Ponownie jęknąłem, pokazując swoje niezadowolenie, jednak nie usłyszałem żadnej odpowiedzi od Bradford boy’a. To było dziwne; Zayn już powinien wstać i robić włosy. Wieczność zajmowało mu układanie ich, ponieważ kilkakrotnie mu nie wychodziło i zaczynał od nowa. Wiedziałem, że muszę wstać z łóżka bez Zayna podnoszącego mnie. Powoli podniosłem się z łóżka i zsunąłem nogi, by wstać. Już nienawidziłem dzisiejszego dnia. Ziewnąłem i ruszyłem do łazienki, by zrobić siku i umyć zęby.
Wyszedłem z łazienki i wsunąłem kręcone włosy za uszy. Nieraz chciałem po prostu je odciąć i być łysy, by nie musieć sobie radzić z buszem na mojej głowie. Może to Zayn mnie uczesze, lubiłem, gdy to robił. Wyszedłem z sypialni i nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Kto do cholery był tu by zrujnować mi już zepsuty ranek? Niczym zombie ruszyłem do drzwi i po drodze zauważyłem, że sypialnia Zayna jest zamknięta. Dziwne, zawsze zostawia je otwarte, gdy śpi. Dzwonek ponownie zabrzmiał.
- Idę! - krzyknąłem i nie zaglądając przez dziurkę otworzyłem drzwi - Dzień dobry, Harreh. - przywitał mnie szczęśliwy Louis. Jak to możliwe, że zawsze jest taki szczęśliwy?
- Co jest dobrego w tym poranku? - spytałem i poszedłem usiąść na kanapie.
- Coś kopnęło cię w jaja? - Louis już siedział obok mnie. Wtuliłem głowę w jedną z poduszek.
- Mój budzik to zasrana, zazdrosna dziwka.
- Powtórz. - powiedział Louis.
- Mój budzik to dziwka. - uniosłem głowę, mówiąc głośniej.
- Okej. - powiedział niepewnie Louis. Wiedział, że w takich chwilach nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Gdyby ktoś na mnie spojrzał pomyślałby, że mam swój męski okres.
- Hej, gdzie Zaynie? - spytał Louis. Wskazałem szare, zamknięte drzwi do sypialni i ziewnąłem. Będę dzisiaj cały dzień nieznośny, bez wątpliwości. Louis wstał i ruszył w kierunku drzwi, po czym je otworzył. Pewnie właśnie zajrzał do środka.
- O MÓJ BOŻE!
Co? Dlaczego Louis powiedział “o mój Boże”? Uniosłem głowę, by lepiej widzieć Louisa, ale zamiast tego zobaczyłem jego fajny tyłek.
- ZAYN, CO TY ZROBIŁEŚ? - usłyszałem wrzask Louisa. Ignorowałam jego, ponieważ po pierwsze, Louis zawsze krzyczał starając się nas obudzić, a po drugie, byłem zbyt leniwy. Więc, nie przejmowałem się.
- LOUIS?
To był Zayn i brzmiał na zdziwionego. Dlaczego tak brzmiał? Znaczy, mieszkaliśmy razem już od około 2 lat, więc znaliśmy taktyki Louisa na obudzenie nas. Tym bardziej Zayn, ponieważ budzenie go zajmowało nam wieczność. Tylko Liam wiedział, jak obudzić jak obudzić naszego pięknego chłopca. Wstałem z kanapy i ruszyłem do sypialni Zayna. Byłem wyższy od Louisa, więc dokładnie widziałem sypialnię Zayna nad jego głową. Podszedłem bliżej i mogłem lepiej się przyjrzeć, ale nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
Syreena! Syreena wpatrywała się w nas przerażona swoimi orzechowo brązowymi oczami. Co ona tu robiła? Dlaczego do cholery ona tu była? Przeniosłem wzrok na Zayna z gołą klatą, który starał się ukryć tą samą przerażoną minę co Syreena. Ponownie spojrzałem na Syreenę i zobaczyłem jej jeansy na podłodze, miała na sobie jedynie bluzkę. Mój mózg zarejestrował wszystko, nim moje oczy to zrobiły. Syreena była osobistą striptizerką Zayna, więc przyszła zabawić się z Zaynem. Co prowadziło do seksu, bez wątpliwości. Czy zwariował, wołając ją tu? I kiedy to zrobił? Wróciłem do domu z klubu późno ostatniej nocy, co znaczyło, że wyszła po mnie. Od razu przyszła tu, czy Zayn zadzwonił?
- Mogę to wytłumaczyć. - powiedział wreszcie Zayn.
- WYTŁUMACZYĆ? - krzyknął Louis za mną - KIM DO CHOLERY ONA JEST? DLACZEGO JEST W TWOIM ŁÓŻKU? MASZ KURWA DZIEWCZYNĘ!
Dziewczynę? O cholera, racja. Zayn spotykał się z Perrie i to od jedynie tygodnia. Aw, Zayn miał teraz problemy. Z szeroko otwartymi oczami wpatrywał się w Syreenę, a ona we mnie. Miała wyraz twarzy, który doskonale znałem. Był to wyraz twarzy zamknij-się-albo-cię-zabiję. Nie miałem zamiaru nic powiedzieć, obiecałem Zaynowi, kiedy pozwolił mi zobaczyć, jak tańczy.
- Wynoś się z mojego pokoju, Louis. - wymamrotał Zayn - Porozmawiamy.
- Lepiej, żebyśmy porozmawiali i chcę, żeby ta dziewczyna brała udział w naszej rozmowie. - powiedział ostro Louis. Sposób, w jaki powiedział “dziewczyna” był kwaśny i szorstki.
Louis zatrzasnął drzwi, przez co rozległ się głośny huk i odepchnął mnie na bok. Ten poranek już był piekłem, dlaczego Bóg musiał to jeszcze bardziej pogarszać? Co zrobiłem źle? Louis podszedł do kanapy i wpatrywał się w praktycznie nic. Był bardzo wkurzony, co nie za często się zdawało.
- Harry. - zawołał mnie. Podszedłem do niego i stanąłem przy kanapie - Siadaj. - rozkazał.
Tak, proszę pana. Usiadłem na oparciu, a Louis się we mnie wpatrywał.
- Czy wiedziałeś o tym?
- Wiedziałem o czym? - starałem się brzmieć niewinnie. Kogo oszukiwałem? Louis znał mnie jak własną kieszeń.
- Nie oszukuj mnie, Harry. - wysyczał Louis - To poważna sprawa.
To była poważna sprawa, bardzo poważna. Zayn i Syreena umrą. No cóż, Louis bynajmniej mógł rozszarpać piękną twarz Syreeny. Chłopak wpatrywał się we mnie, co mnie przerażało, ponieważ wzrok dawał wrażenie mogę-przejrzeć-twoją-duszę, co było niewygodne. Wiedziałem, że nie potrafię kłamać, Louis był moim kumplem. Jednym z najlepszych kumpli.
- Uh. - poruszyłem się, chcąc zyskać trochę czasu. Gdzie oni byli?
Louis nadal się we mnie wpatrywał. Cholera, od kiedy stał się taki stary i poważny?
- No cóż. - powiedziałem - Ja, um, widziałem jak Syreena wychodziła z apartamentu Zayna przedwczoraj o 4 rano.
- Co robiłeś o 4 rano? - Louis dziwnie na mnie spojrzał.
- Nic. - wypaplałem. Co, nie mogłem nie spać o 4 rano? Nie byłem jak Zayn, który dzwonił po striptizerkę. Byłem tylko w barze i migdaliłem się z kilkoma dziewczynami, nic wielkiego.
- Więc ma na imię Syreena? - spytał Louis.
Nic nie powiedziałem, ponieważ zdradzanie czegokolwiek Louisowi mogło prawdopodobnie spowodować, że stracę jedno jądro. Louis był śmiertelnie groźny gdy był zły, tak samo jak Zayn. Więc oglądanie ich dzisiaj będzie niezłym widowiskiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz