Rozdział 11

-Zayn-

Nie wiem, jak długo waliłem w drzwi Syreeny, ale byłem pewien, że się zdrzemnąłem. Teraz byłem wpół przytomny w dziwnej pozycji przed jej drzwiami. Podniosłem się i spojrzałem na drzwi z drewna, po czym nacisnąłem dzwonek. Nie miałem pojęcia, która jest godzina, ale chciałem ją zobaczyć i przeprosić. To było zabawne; za każdym razem, gdy chciałem ją przeprosić albo sprawiałem, że była rozwścieczona lub nie tak ją dotykałem. To było złe z mojej strony; nawet jeśli była striptizerką nadal była kobietą, a żadna nie zasługiwała na takie traktowanie. Poczekałem i użyłem tego czasu na ponowne zebranie myśli i wymyślenie porządnych przeprosin. Jeśli mamy udawać chłopaka i dziewczynę, musimy potrafić powstrzymywać złość. Tym bardziej ja, ponieważ Syreena była trochę roztrzepana. Przejechałem dłońmi po włosach. Musiałem wyglądać teraz jak śmieć i bardzo potrzebowałem papierosa. Przygryzłem wargi i ponownie nacisnąłem dzwonek, a słysząc gruchot wstrzymałem oddech. Drzwi otworzyły się, ukazując Syreenę ze spuchniętymi oczami. Wyglądała na zmęczoną, naprawdę zmęczoną i kiedy zobaczyła mnie złość pokazała się w jej oczach.
- Cześć. - wymamrotałam.
- Czego chcesz, Zayn? - Syreena brzmiała na poirytowaną.
- Chcę tylko powiedzieć… - spojrzałem w dół na moje białe trampki, po czym ponownie na nią - Przepraszam; nie chciałem tak ciebie dotykać czy robić ci którąkolwiek z tych rzeczy. Nie miałem zamiaru i przepraszam.
Wpatrywała się we mnie bez wyrazu.
- Już to powiedziałeś i dotknąłeś mnie, więc nie przepraszanie mnie teraz nie ma sensu. Więc, przeprosiny nie są zaakceptowane. 
Syreena miała zamiar zatrzasnąć drzwi, ale powstrzymałem je butem. Wiedziałem, że nie zaakceptuje moich przeprosin, ale nadal mogłem próbować.
- Słuchaj. - zacząłem - Przepraszam, naprawdę przepraszam. Wiem, że nie chcesz mi wybaczać, ale proszę, zaakceptuj moje przeprosiny, a ja przyjmę każdą karę, jaką zaoferujesz.
Brzmiałem, jakbym ją błagał, ale nie obchodziło mnie to. Syreena była moją nadzieją na uratowanie mojego tyłka i chłopców od całkowitego upokorzenia i złej reputacji. Syreena wyglądała, jakby rozważała moje słowa, a potem westchnęła.
- Wejdź do środka. - powiedziała i odeszła.
Wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi. To był pierwszy raz, gdy byłem w jej mieszkaniu i nie wyglądało jak mieszkanie striptizerki, co w sumie mnie zdziwiło. Myślałem, że będzie miała rurę do ćwiczeń w salonie. Syreena usiadła na kanapie i oparła głowę o oparcie. Usiadłem na fotelu i wpatrywałem się w dziewczynę. Naprawdę bardzo starała się utrzymać oczy otwarte i stłumiła ziewnięcie. W tej chwili wcale nie wyglądała na dziwkę, zamiast tego wyglądała jak studentka, która całą noc spędziła na nauce. Czekałem, aż otworzy oczy, a gdy to zrobiła spojrzała na mnie. Okay, zasługiwałem na to spojrzenie.
- Mogę ci coś zaoferować? - spytała i uniosła głowę.
- Dlaczego jesteś na mnie taka miła? - spytałem zszokowany.
- To nazywa się maniery, Zayn. - zaśmiała się i uśmiechnęła - Chcesz czegoś?
Zacisnąłem usta i pomyślałem o ofercie. Normalnie powiedziałbym ’tak’ i nie zastanawiał się nad tym, ale to Syreena. Znaczy, co jeśli doda trutki na szczury do mojej kawy doprowadzając do mojej śmierci? Nie chciałbym tego.
- Może wyjdziemy na kawę? - zaproponowałem. Syreena tylko rzuciła mi dziwne spojrzenie i pokiwała głową.
- Wezmę płaszcz i możemy iść.
Syreena wstała z kanapy i zniknęła w korytarzu. Rozejrzałem się po salonie i zauważyłem lustro. Podszedłem do niego i sprawdziłem odbicie. Wyglądałem jakbym był na narkotykach. Moje włosy odstawały i poklepałem je z nadzieją, że się utrzymają. Potarłem nieogoloną szczękę i odwróciłem głowę, zauważając Syreenę.
- Oglądasz siebie? - spytała z uniesioną brwią.
- Masz problem? - wymamrotałem i odszedłem od lustra.
Syreena jedynie pokręciła głową i wyszła z mieszkania, a ja za nią. Drzwi się zatrzasnęły, a dziewczyna zamknęła je i wrzuciła klucz do kieszeni. Miała na sobie te same szorty co ostatniej nocy, z bluzą zarzuconą na bluzkę. Jej włosy były związane w kucyk i nie miała żadnego makijażu. Tak, wyglądała dobrze. Z drugiej strony, ja też miałem bluzę i podarte dżinsy. Podszedłem do windy i wcisnąłem guzik ze strzałką w dół, a Syreena ziewnęła.
- Gdzie spałeś? - spytała mnie.
- Co?
- Spytałam, gdzie spałeś ostatniej nocy. Wróciłeś do domu i wróciłeś?
- Nie, spałem pod twoimi drzwiami. - powiedziałem - Uważaj się za szczęściarę. - uśmiechnąłem się do niej, a ona przewróciła oczami.
- Jak tam chcesz. - wymamrotała, a drzwi windy się otworzyły. Weszliśmy do środka i wcisnąłem przycisk G. Drzwi zamknęły się, a ja wpatrywałem się w metal, który pozwalał mi zobaczyć odbicie moje i Syreeny.
- Wyglądały jak nachlane włóczęgi. - powiedziała wpatrzona w nasze odbicie i zaśmiała się. Również to zrobiłem i stwierdziłam, że ma rację, wyglądamy tak. Wyglądałem jakbym był pijany, a Syreena jakby była na prochach. Paparazzi niewątpliwie by to pokochało. Drzwi windy się otworzyły, a my wyszliśmy z holu na parking.
- Do kawiarni dojdziemy na nogach. - powiedziałem.
Wzruszyła ramionami, a ja wziąłem to jako zgodę i szliśmy ramię w ramię. Ulice były zapełnione samochodami, a piesi przechodzili rzucając nam dziwne spojrzenia; jestem pewien, że mieli nas za pijaków. Uśmiechnąłem się do siebie i otworzyłem drzwi do kawiarni. Syreena weszła, a ja za nią. Nie było aż tak pełno, poranny pośpiech się jeszcze nie zaczął. Podszedłem do kasjerki, a Syreena usiadła przy oknie.
- W czym mogę pomóc? - spytała kasjerka.
- Poprosiłbym jedną czarną kawę i jedną imbirową herbatę, proszę. - powiedziałem do niej. Podszedłem do miejsca, w którym usiadła Syreena z opuszczoną głową - Wszystko okej? - usiadłem po drugiej stronie i złapałem dłoń dziewczyny. Ta odsunęła swoją i uniosła głowę.
- Czuję się dobrze.
Przechyliłem głowę i wpatrywałem się w nią uważnie. Była naprawdę zmęczona i wyglądała, jakby  nie spała od trzech dni. Jej twarz była mała, a oczy nie miały swojego zwykłego błysku, który normalnie miały. Wpatrywałem się w nią, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, aż Syreena to zauważyła.
- Dlaczego się tak na mnie gapisz? - spytała ze złym spojrzeniem.
- Co? - spytałem zdezorientowany.
- Pańskie zamówienie.
Spojrzałem w górę na kasjerkę, która postawiła dwie filiżanki gorącej kawy i herbaty. Wziąłem ten z herbatą, a Syreena z kawą. Dmuchnęła do kubka i wzięła mały łyk, wpatrzona we mnie.
- Zayn. - odezwała się do mnie.
- Hmm?
- Jeśli naprawdę chcesz bawić się ze mną w chłopaka i dziewczynę, nie możesz wpatrywać się we mnie z pożądaniem. Nie jestem już twoją striptizerką.
- Co? - spytałem zdziwiony - Kto powiedział cokolwiek o tym, że już nie będziesz moją striptizerką?
- Um, ja. - odpowiedziała Syreena - To moje życie; robię co chcę.
- Ale od kiedy! - podniosłem ton głosu. Kasjerka spojrzała na nas, a Syreena kopnęła mnie pod stołem.
- Przestań krzyczeć.
- Okay, okay. - uniosłem dłonie w obronnym geście - Kiedy przestałaś być moją striptizerką? - wyszeptałem, jakbyśmy gadali o jakiejś tajnej misji. Syreena rzuciła mi spojrzenie i pokręciła głową.
- Od kiedy Perrie się o tym dowiedziała. Nie potrzebuję więcej dram-lam w moim życiu.
- Dram lam? - spytałem pytająco - Czym do cholery są dramy lamy?
- Dramy lamy to po prostu… dramy lamy. Nie umiem tego wyjaśnić. - Syreena uniosła filiżankę do ust i nagle zaczęła podskakiwać na siedzeniu, przeklinając - Kurwa kurwa kurwa!
- Syreena? - spytałem zszokowany.
- Poparzyłam sobie język! - krzyknęła i wystawiła do mnie język. Rzeczywiście czubek był mocno czerwony. Dziewczyna zakryła usta dłońmi i zamknęła oczy, nadal przeklinając.
Odrzuciłem głowę do tyłu, śmiejąc się. Boże, była niesamowicie kreatywna w wymyślaniu przekleństw. Rzuciła mi spojrzenie i wystawiła mi środkowy palec, co sprawiło, że zacząłem śmiać się jeszcze głośniej i przycisnąłem do ust łokieć, starając się powstrzymać śmiech. Syreena wyglądała na wkurzoną i wstała, zaczynając odchodzić.
- Czekaj Syreena! - wyrzuciłem z siebie pomiędzy śmiechem - Poczekaj!
Otworzyła drzwi kawiarni, a kasjerka spojrzała na nią. Wstałem i pobiegłem za nią, otwierając drzwi i krzycząc jej imię.
- Syreena! - krzyknąłem i zauważyłem, że jest niedaleko kawiarni. Wyszedłem i raźnie do niej podszedłem.
- Hej! - usłyszałem wołanie kasjerki - Musisz zapłacić, młody mężczyzno!
Syreena, ja i inni przechodnie odwróciliśmy się, by zobaczyć krzyczącą kobietę. Patrzyła na mnie, wymachując pięścią w powietrzu. Zwróciłem się do Syreeny, która wyglądała na rozbawioną. Uniosła brwi i ruchem ust powiedziała do mnie ’zapłać’. Odwróciłem się do starszej kobiety i ruszyłem w kierunku kawiarni. Nie chciałem, by paparazzi lub inni piesi to zobaczyli, ponieważ byłem zawstydzony. Założyłem kaptur na opuszczoną głowę.Znalazłem się przy kasjerce, która wystawiała głowę przez drzwi i wyciągnąłem z kieszeni 20.
- Naprawdę przepraszam. - powiedziałem do niej, wystawiając pieniądze. Wzięła je ode mnie i zamknęła drzwi przed nosem. Odwróciłem się i zacząłem odchodzić, zauważając śmiejącą się mocno Syreenę. Byłem całkowicie pewien, że moje policzki są czerwone. Ta mała dziwka, podszedłem do niej i wystawiłem środkowego palca, tak samo jak ona wcześniej. Zaczęła śmiać się jeszcze głośniej i zakryła usta dłonią. Jej oczy śmiały się do mnie i wreszcie zobaczyłem w nich blask, był piękny. Nie były normalne, nawet kolor nie był. Był to brązowy z zielonymi plamkami, oraz wmieszanym niebieskim i żółtym. Chciałem widzieć ten blask w jej oczach, więc wpadłem na pomysł.
- Zabawne, czyż nie? - spytałem z nieśmiałym uśmiechem. Syreena zakaszlała, starając się ukryć śmiech i lekko pokiwała głową.
- Może. - uśmiechnęła się delikatnie. Byliśmy na chodniku i wiedziałem, że zrobienie jej tego tutaj będzie dziwne, ale nie obchodziło mnie to.
- Naprawdę? - z uśmiechem przechyliłem głowę na bok. Dziewczyna spojrzała na mnie i zmrużyła oczy, po czym zaczęła wycofywać się do tyłu.
- Trzymaj się ode mnie z daleka, Malik.
- Ale dlaczego? - spytałem niewinnie, podchodząc bliżej - Tęsknię za tobą.
- No cóż, ale ja nie. - sapnęła i zaczęła odchodzić.
Przeszła przez ulicę, a ja zaraz za nią. Uśmiechałem się, wpatrzony w jej tyłek. Był fajny i jędrny, taki, jaki lubi Harry. Uśmiechnąłem się, gdy Syreena skręciła i cicho podbiegłem do niej, po czym owinąłem dłonie w jej pasie. Z jej ust wydobyło się ciche skamlecie i odwróciła się, gdy położyłem podbródek na jej ramieniu i poruszyłem brwiami uśmiechając się. Syreena na pół odwróciła się i rzuciła mi spojrzenie. Moje ręce były niczym klatka wokół jej pasa i ruszyliśmy do przodu, próbując iść. Przechodnie rzucali nam wiele wiedzące spojrzenia, ”za dużo PDA.” Ale nie obchodziło mnie to. Podobało mi się. Byłem wdzięczny, że miałem na sobie kaptur, ponieważ nie chciałem zostać teraz zauważony i sekretnie sfotografowany.
- Syreena. - zaśpiewałem jej do ucha. Odsunęła głowę i uniosła ramię, by zrzucić mój podbródek. Ponownie ułożyłem na nim głowę i lekko dmuchnąłem jej do ucha.
- Przestań, Zayn. - rozkazała - To gilgocze.
- Naprawdę? - skierowałem oczy na jej twarz. Przybliżyła się tak blisko, że nasze usta prawie się stykały. Przypatrywałem się, jak je uchyla i maluje się na nich uśmiech. Odwróciła głowę i zaczęła chodzić, ze mną kiwającym się za nią niczym pingwin. Przyglądałem się i mogłem zauważyć jej piegi oraz czystą skórę.
- ZAYN! POPATRZ TU!
Uniosłem głowę z ramienia Syreeny i spojrzałem w kierunku, z którego dochodził głos, od razu oślepił mnie flesz. Syreena ukryła twarz w mojej klatce piersiowej, a ja swoją zakryłem dłonią. Kurwa, byli tu paparazzi. Ludzie na chodnikach wpatrywali się w nas, a coraz więcej paparazzi zaczęło nas otaczać.
- Załóż kaptur. - powiedziałem Syreenie. Posłuchała mnie i zrobiła co kazałem, trzymając głowę spuszczoną.
- CZY TO TWOJA NOWA DZIEWCZYNA, ZAYN?!
- KIM ONA JEST?
- JAK SIĘ NAZYWASZ, SKARBIE?
- ZAYN, TU!

Złapałem dłoń Syreeny, ścisnąłem i zacząłem przepychać się przez paparazzi, którzy zapełniali chodnik. Poczułem, jak dziewczyna potyka się, a jej dłoń wysuwa się z mojej. Odwróciłem się przerażony.

_____
NO I JEST! :) Mam nadzieję, że wam się podoba. Zostawcie po sobie ślad!
+ follow @maliksspl oraz piszcie tam, jeśli chcecie być informowani.
Kocham, Dems x

14 komentarzy:

  1. Jak oni słodko sie kłucą . *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka trochę nienormalna para, praktycznie to jest nienormalna para! Ale przy tym wszystkim są kochani!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam fakt, że tak często dodajesz rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż musiałam sprawdzić czy w oryginale serio jest "dramy lamy" hahahahhaha

    OdpowiedzUsuń
  5. Oni są slodcy jsksbslns

    OdpowiedzUsuń
  6. mam tylko jedno do powiedzenia: PER-FECT!

    OdpowiedzUsuń
  7. aaaa kolejny proszę :) to jest takie zajebiste opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  8. swietny, czekam na kolejny, pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu! ZAJEBISTY. Czekam NN :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki cudowny! awww prosze dodaj jak najszybciej nexta! x

    OdpowiedzUsuń